Samochody elektryczne są – z dużą dozą prawdopodobieństwa – przyszłością motoryzacji. Są cichsze, tańsze w eksploatacji i przyjazne dla środowiska. I rzeczywiście, liczba rejestracji aut elektrycznych rośnie z roku na rok, a producenci prześcigają się w prezentowaniu nowych modeli. Ale równocześnie pojawia się inny, znacznie mniej optymistyczny trend dla właścicieli elektryków: auta te dużo szybciej tracą na wartości niż ich spalinowe odpowiedniki.
- 1. Technologia, która szybko się rozwija i… starzeje
- 2. Obawy o żywotność baterii
- 3. Słabo rozwinięta infrastruktura ładowania
- 4. Niepewność co do rynku wtórnego EV
- 5. Dopłaty rządowe a ceny nowych elektryków
- 6. Brak uniwersalnych standardów i szybki postęp technologiczny
- Czy są modele samochodów elektrycznych które lepiej trzymają wartość od innych?
- Wnioski
- Najczęściej zadawane pytania
Czy to tylko kwestia technologii, czy może psychologii rynku? Skąd ta różnica? Powodów jest kilka – i nie wszystkie są oczywiste.
1. Technologia, która szybko się rozwija i… starzeje
Branża pojazdów elektrycznych rozwija się w zawrotnym tempie. Z każdym rokiem na rynek trafiają nowe modele z bardziej wydajnymi bateriami, większym zasięgiem, szybszym ładowaniem i coraz bardziej zaawansowanym oprogramowaniem. Postęp jest tak szybki, że auta elektryczne sprzed zaledwie 3–4 lat zaczynają przy nowszych wyglądać jak urządzenia z poprzedniej epoki.
Dla porównania, czteroletni samochód spalinowy wciąż może być uznawany za nowoczesny, zarówno pod względem osiągów, jak i wyposażenia. W przypadku EV sytuacja wygląda inaczej: kilkuletnia bateria to przestarzała technologia, a brak obsługi szybkiego ładowania czy ograniczone funkcje systemowe sprawiają, że takie pojazdy tracą na atrakcyjności. Dla potencjalnych kupujących stają się mniej interesujące – a tym samym trudniejsze do sprzedania i wyraźnie tańsze na rynku wtórnym.
Poniżej przygotowaliśmy tabelkę, która pokazuje, jak bardzo zmieniła się technologia w samochodach elektrycznych na przestrzeni zaledwie kilku lat. Na przykładzie Tesli Model 3 widać, jak nowszy model z 2025 roku znacząco przewyższa wersję z 2020 roku pod względem zasięgu, szybkości ładowania, osiągów czy funkcji autonomicznych. Choć oba auta na pierwszy rzut oka mogą wyglądać podobnie, różnica w ich realnej wartości i funkcjonalności jest ogromna – co bezpośrednio wpływa na szybszą utratę wartości starszych egzemplarzy.
Porównanie: Tesla Model 3 – 2020 vs 2025
Parametr | Tesla Model 3 (2020) | Tesla Model 3 (2025) |
---|---|---|
Zasięg (WLTP) | 409 km | 615 km |
Ładowanie DC | 170 kW (Supercharger V2) | 350 kW (Supercharger V4) |
0–100 km/h | 5,6 s | 4,1 s |
Autopilot | Podstawowy (asysta pasa) | Pełne FSD (pełna jazda autonomiczna) |
System operacyjny | Tesla OS v10 | Tesla OS v14 z AI-asystentem głosowym |
Zużycie baterii | ~10–15% degradacji po 4 latach | Nowa bateria LFP 2.0 – większa żywotność |
Rynkowa wartość po 4 latach | ok. 100 000 zł | szacunkowo 180 000 zł (prognoza) |
Standard ładowania | CCS2 | nowy Tesla NACS z adaptacją do V2G |
2. Obawy o żywotność baterii

Bateria to najdroższy i najbardziej wrażliwy element samochodu elektrycznego. Mimo że producenci deklarują trwałość na poziomie 8–10 lat lub 160–200 tys. km, kupujący auta z drugiej ręki często obawiają się degradacji ogniw – a tym samym zmniejszonego zasięgu i rosnących kosztów napraw.
W przeciwieństwie do silnika spalinowego, którego zużycie można łatwiej ocenić i naprawić, kondycja baterii bywa niewidoczna gołym okiem, a jej wymiana to koszt nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Efekt? Wysoka niepewność = niższa wartość rynkowa.
3. Słabo rozwinięta infrastruktura ładowania

dużymi miastami – nadal trudno o sprawne i szybkie ładowanie auta elektrycznego. Część stacji działa niestabilnie, inne są zajęte lub wymagają różnych aplikacji, kart i kont – co w praktyce zniechęca mniej zaawansowanych użytkowników.
Co prawda, nie jest to problem dotyczący wyłącznie aut używanych – przecież nowe pojazdy elektryczne również korzystają z tej samej sieci ładowarek. Jednak w przypadku aut z rynku wtórnego dochodzi jeszcze jeden czynnik: starsze modele często nie wspierają szybkiego ładowania, mają mniej wydajne baterie i wolniejsze układy zarządzania energią. To sprawia, że ładowanie może być jeszcze bardziej czasochłonne i uciążliwe.
W efekcie potencjalni nabywcy używanych EV podchodzą do zakupu z dużą rezerwą. Popyt pozostaje ograniczony, a skoro zainteresowanych jest mniej – ceny szybciej spadają. Samochód, który trudno wygodnie eksploatować, po prostu traci na atrakcyjności, niezależnie od stanu technicznego czy przebiegu.
4. Niepewność co do rynku wtórnego EV
Rynek aut elektrycznych z drugiej ręki nadal raczkuje. Brakuje standaryzacji, narzędzi do dokładnego sprawdzania stanu technicznego baterii, a także… zaufania.
Kupujący nie są pewni, jak ocenić takie auto, a sprzedający nie zawsze potrafią odpowiedzieć na kluczowe pytania. W efekcie popyt na używane elektryki jest ograniczony, co w pewnym sensie “sztucznie” – ale jednak – zaniża ich wartość odsprzedaży.
5. Dopłaty rządowe a ceny nowych elektryków
Dopłaty rządowe, unijne programy wsparcia i intensywny marketing ze strony producentów sprawiają, że ceny katalogowe nowych aut elektrycznych są często zawyżone w stosunku do ich realnej wartości rynkowej. Oficjalna cena może wynosić 200 tys. zł, ale po uwzględnieniu dopłat, rabatów dealera, preferencyjnych leasingów czy okazjonalnych promocji – realny koszt zakupu może spaść nawet o 20–30%.
Na pierwszy rzut oka to korzystne dla nabywcy. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy taki pojazd trafia na rynek wtórny. Nowy właściciel skorzystał z dopłat – ale osoba kupująca używany egzemplarz już nie może liczyć na żadne wsparcie. Auto, które „na papierze” kosztowało 200 tys. zł, zostało realnie kupione za 150 tys. zł, i to właśnie ta kwota będzie punktem odniesienia dla kolejnych kupujących.
W efekcie ceny aut używanych wyglądają na gwałtownie spadające – ale to nie rynek je zaniża, tylko cena początkowa była sztucznie napompowana (a później obniżona przez dopłaty i rynek wtórny o tym wie).
Przykład realnej utraty wartości
Nowe auto elektryczne wycenione przez producenta na 210 000 zł zostaje sprzedane klientowi końcowemu za 145 000 zł – po doliczeniu 27 000 zł dopłaty z programu „Mój Elektryk” i 38 000 zł rabatów od dealera. Po dwóch latach, mimo dobrego stanu technicznego, jego wartość spada do ok. 95 000 zł. Na papierze to spadek o 115 tys. zł – w rzeczywistości: „tylko” o 50 tys., czyli zupełnie typowy wynik. Problem w tym, że nikt nie widzi tej różnicy.
6. Brak uniwersalnych standardów i szybki postęp technologiczny
W przeciwieństwie do samochodów spalinowych, gdzie technologie są dojrzałe i standaryzowane, w autach elektrycznych wszystko się zmienia: systemy ładowania, złącza, oprogramowanie, sterowniki, nawet kształty akumulatorów. To, co dziś jest standardem, za dwa lata może być przestarzałe.
Dla kupującego oznacza to ryzyko kupna auta, które będzie trudne w serwisowaniu lub niekompatybilne z przyszłą infrastrukturą. A to ponownie odbija się na cenie.
Czy są modele samochodów elektrycznych które lepiej trzymają wartość od innych?

Choć ogólna tendencja jest jasna – samochody elektryczne tracą na wartości szybciej niż spalinowe – warto zaznaczyć, że nie wszystkie modele EV zachowują się tak samo. Na przedstawionym powyżej wykresie widać, jak średnio wypadają auta elektryczne względem benzynowych i diesli w perspektywie 6 lat. Jednak niektóre modele EV radzą sobie znacznie lepiej niż przeciętna.
Przodują tu głównie marki premium oraz auta oferujące realnie duży zasięg, wysoką jakość wykonania i wsparcie w postaci regularnych aktualizacji oprogramowania. Przykładowo, Tesla Model 3 czy Volkswagen e-Golf tracą na wartości wolniej niż mniej znane lub budżetowe elektryki, które szybciej wypadają z obiegu technologicznego i rynkowego.


Kluczowe znaczenie ma tu także postrzeganie marki, dostępność serwisu, a nawet „moda” na konkretny model. Poniżej zamieściliśmy wykres, który pokazuje, jak bardzo różni się utrata wartości w zależności od konkretnego samochodu elektrycznego – i że nie wszystkie EV są skazane na gwałtowny spadek cen.

Jak widać, utrata wartości samochodów elektrycznych po 5 latach potrafi być bardzo zróżnicowana. Najlepiej wypada Tesla Model 3 – ze spadkiem wartości na poziomie 46,7%, co jest wynikiem porównywalnym z dobrymi autami spalinowymi. Dobrze trzymają się też Volkswagen e-Golf czy Hyundai Ioniq Electric. Z kolei najgorzej wypada Jaguar I-Pace, który po 5 latach traci aż 72,2% wartości. To pokazuje, że wybór konkretnego modelu ma ogromne znaczenie, jeśli chodzi o późniejszą odsprzedaż.
Krótko mówiąc: im bardziej pożądane i technologicznie zaawansowane auto, tym mniejszy spadek jego wartości na rynku wtórnym.
Wnioski
Auta elektryczne mają wiele zalet – są ciche, dynamiczne, ekologiczne w użytkowaniu. Ale na rynku wtórnym nadal przegrywają ze spalinowymi, głównie przez:
Dopóki nie powstanie bardziej dojrzały rynek wtórny, a technologia nie ustabilizuje się na poziomie przewidywalnych kosztów eksploatacji dopóty auta elektryczne będą tracić na wartości szybciej niż klasyczne spalinówki.
Najczęściej zadawane pytania
Czy wszystkie auta elektryczne tracą na wartości szybciej niż spalinowe?
Nie wszystkie, ale wiele tak. Szczególnie dotyczy to starszych modeli z ograniczonym zasięgiem, słabą infrastrukturą ładowania i przestarzałą technologią.
Dlaczego spadek wartości EV jest bardziej odczuwalny?
Ponieważ rynek szybko się rozwija – nowe modele mają lepsze parametry, a starsze szybko stają się „przestarzałe” w oczach kupujących.
Czy stan baterii wpływa na wartość używanego EV?
Tak – zdecydowanie. Bateria to najdroższy element auta elektrycznego. Jej zużycie, brak gwarancji lub niska pojemność znacząco obniżają cenę.
Czy auta elektryczne są trudniejsze do sprzedaży na rynku wtórnym?
Zazwyczaj tak, szczególnie poza dużymi miastami, gdzie ładowarek jest mniej, a zainteresowanie EV mniejsze.
Czy dopłaty rządowe wpływają na spadek wartości?
Tak – dopłaty obniżają realny koszt zakupu nowego auta, ale nie mają wpływu na cenę używanego. Stąd różnica między wartością „na papierze” a rynkową.
Czy EV są bardziej podatne na szybką utratę wartości niż hybrydy?
Tak – hybrydy mają zazwyczaj lepszy zasięg i mniej problemów z ładowaniem, przez co wolniej tracą na wartości.

Jestem doświadczonym redaktorem specjalizującym się w tematach związanych z nowinkami technologicznymi. Moja pasja do pisania artykułów o innowacjach w technologii przekłada się na bogate doświadczenie w kreowaniu treści zrozumiałych i przystępnych dla czytelników. Posiadam szeroką wiedzę na temat najnowszych trendów w branży IT , które angażują i edukują naszą społeczność.
Dodaj komentarz